piątek, 30 maja 2014

W świecie Lajkonika.

Nie, ten post nie jest o wystawie, którą teraz można oglądać w Muzeum Historycznym. Ten post jest o kawiarni, która podbiła moje podniebienie.


Mowa o krakowskiej sieciówce "Lajkonik". Lokali wokół Starego Miasta jest kilka. Ja zazwyczaj trafiam do tej na placu Dominikańskim. Po remoncie zrobiło się tam przestronniej i nie ma już problemów ze znalezieniem wolnego stolika. Np. takiego z widokiem na kościół. Na ścianach przyjemne widoczki Krakowa, a na stoliku ulubiona Kruszynka z Wiśniami.


Bardzo polecam łasuchom takim jak ja :).

wtorek, 20 maja 2014

W Pałacu Sztuki.

Pałac Sztuki, świątynia artystów, wznosi się na Placu Szczepańskim. Jest siedzibą Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, instytucji powstałej w 1854 roku po to, żeby wspierać artystów. Ten piękny secesyjny gmach został zaprojektowany przez jeszcze niezbyt dobrze znanego Franciszka Mączyńskiego, który inspirował się pawilonem wystawowym Secesji w Wiedniu. Miejsce pod budowę TPSP otrzymało w zamian za cykl Artura Grottgera "Lituania". 


Jako że Pałac jest świątynią, to i jego architektura nawiązuje do wzorów greckich. Budynek okala również fryz, zaprojektowany przez Jacka Malczewskiego. Przedstawia on zmienne losy życia artysty, symbolizowane przez dwa pochody - artystów szczęśliwych, spełnionych oraz tych, dla których droga przez Sztukę nie okazała się prosta. Na budynku umieszczono również popiersia zasłużonych artystów - Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego, Feliksa Księżarskiego, Marcelego Guyskiego, Juliusza Kossaka i Henryka Rodakowskiego.

W Pałacu odbywają się przeróżne wystawy. Obecnie największą przestrzeń poświęcono pracom Ryszarda Horowitza, od niedawna honorowego obywatela Krakowa. ta właśnie wystawa skłoniła mnie do odwiedzin Pałacu. Horowitz przeżył holocaust w Krakowie, ale pod koniec l. 50 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Uważany jest za pioniera efektów specjalnych w fotografii - dla mnie jego prace są bajkowe, nie z tego świata. 





Oprócz tej wystawy można też obejrzeć kolorowe witraże Stanisława Jakubczyka oraz prace artystów malujących nogami i ustami.



piątek, 16 maja 2014

Stara Synagoga.

Korzystając z Nocy Muzeów wróciłam wreszcie do Starej Synagogi - tym razem na fantastyczną wystawę Cracovia Iudaeorum 3D. Można oglądać ją jeszcze do 23 listopada i gorąco zachęcam.



Stara Synagoga jest pierwszą wybudowaną na Kazimierzu, ale również najstarszą zachowaną w Polsce. Prawdopodobnie została zbudowana już w 1407 roku, a jej budowniczowie wzorowali się na innych średniowiecznych synagogach - m.in. w Pradze, Wormacji i Regensburgu. W XVI wieku została przebudowana w stylu renesansowym przez Matteo Gucciego, rozrastała się, powiększono ją w kolejnych wiekach o sale dla kobiet oraz budynek administracyjny. Jeszcze przed II wojną poddano ją gruntownej renowacji. Starą bożnicę wykorzystywano na spotkania Gminy, była ważnym miejscem w życiu codziennym dzielnicy. Po wojnie przez około dziesięć lat pozostawała w stanie ruiny, ale w latach 1956-9 przeszła renowację i dziś można tu zwiedzić oddział Muzeum Historycznego Dzieje i Kultura Żydów Krakowskich.


Ekspozycja prezentowana jest w trzech pomieszczeniach: głównej sali modlitewnej, sali południowej oraz sali północnej, przeznaczonej na wystawy czasowe.


W głównej sali można nie tylko przyjrzeć się głównym elementom wnętrza synagogi, takim jak bima czy aron ha-kodesz. Tutaj zgromadzono również przedmioty opowiadające o głównych świętach żydowskich i sposobach ich celebrowania. W tej sali obejrzymy też atrybuty modlitewne i przedmioty stanowiące wyposażenie synagogi. Wystawa w sali południowej prezentuje zwyczaje życia rodzinnego i prywatnego, związane z przestrzeganiem prawa żydowskiego, które towarzyszą człowiekowi od pierwszych chwil życia aż do śmierci.



Wystawa Cracovia Iudaeorum prezentowana jest w sali północnej. Jest częścią projektu muzeum mającego na celu odtworzenie wyglądu Krakowa w połowie XVII wieku. Znajdziemy tu modele i plansze pokazujące przemiany Kazimierza. Poznajemy więc wygląd ulic i zabudowań sprzed wieków. Wspaniałe jest też odtworzenie wyglądu pierwszej dzielnicy żydowskiej, która usytuowana była między dzisiejszymi ulicami św. Anny i Gołębią. Wystawa jest owocem wieloletnich badań historyczno-architektoniczno-archeologiczno-numizmatycznych ;). Myślę, że każdy, kto jest chociaż trochę in-love-with-cracow wyjdzie z tej wystawy zadowolony.





środa, 14 maja 2014

Zimna fuzja.

Kryminał z Kazimierzem w tle. Dla mnie bomba. Pamiętacie Sekret Kroke? Tam tłem powieści był Kazimierz tuż przed drugą wojną światową, pełen żydowskich mieszkańców, sklepików i obyczajów. 

Zimna fuzja. Rywalizacja wywiadów na krakowskim Kazimierzu to książka Wiktor Kubicy z 2008 roku. Fabuła jest ciekawa, dość skomplikowana, momentami zaskakująca. Właściwie to nie należałoby czytać opisu na okładce, wtedy będzie jeszcze ciekawiej.


Dla mnie jednak najciekawszy był Kazimierz - bohater drugiego planu. Tu jednak jest to Kazimierz początku XXI wieku - Kazimierz drobnych pijaczków i złodziejaszków, zrujnowanych kamienic, szeroko pojętej biedy i bylejakości. Główny bohater to były bokser, legenda PRL-u, który musiał zakończyć karierę wskutek problemów zdrowotnych i został z niczym, duma nie pozwala mu ubiegać się o rentę. Poznajemy jego mieszkanie - z odpadającym balkonem, zepsutym boilerem, ogrzewaniem na prąd i kablem, pociągniętym na klatkę schodową, żeby na tym prądzie zaoszczędzić. Schody w kamienicy są dziurawe, pełne pułapek, skrzydło bramy odpadło i zepsute stoi obok. Jest brudno, a dozorca tylko od czasu do czasu polewa chodnik.

Bohaterowie posługują się gwarą - typową dla "Kaźmirza", pełną powiedzonek, które w realu rzeczywiście zdarza się jeszcze czasem usłyszeć. Ale czy ta gwara jest całkowicie wiarygodna? To mogą stwierdzić tylko rdzenni mieszkańcy tej dzielnicy, czyli nie ja ;).

To zupełnie inny Kazimierz, niż ten, o którym zazwyczaj można przeczytać lub usłyszeć. To Kazimierz biednych 50-60-latków, bez perspektyw i bez celu. Jedyne ślady żydowskiej obecności to wycieczki Żydów w chałatach i z pejsami, które lokalni pijaczkowie oglądają z rozdziawionymi ustami.

Polecam. lektura tej książki to na pewno ciekawe doświadczenie i okazja do innego spojrzenia na magiczny (po)żydowski Kazimierz. 

niedziela, 11 maja 2014

Dziedzińce UJ.

Z okazji jubileuszu Uniwersytet przygotował spacer przez dziedzińce wokół Collegium Maius.

Spacer rozpoczął się na Dziedzińcu Huta, niewielkim, dawnym dziedzińcu gospodarczym, którego nazwa jest spolszczeniem używanej dawniej niemieckiej nazwy. Dziś znajduje się tam niewielka kawiarenka i prezentowane są rzeźby Karola Badyny, które wcześniej można było oglądać w Ogrodzie Profesorskim.



Tuż obok znajduje się Dziedziniec Collegium Nowodworskiego. W 1586 roku pojawił się wśród profesorów pomysł utworzenia Classes, pierwszej w Rzeczpospolitej szkoły mającej przygotowywać do studiów uniwersyteckich. Budynek jednak jest późniejszy, a swoją nazwę zawdzięcza dobrodziejowi gimnazjum - Bartłomiejowi Nowodworskiemu, który po burzliwej młodości i pobycie za granicą, wrócił do Polski, działał na rzecz rozwoju kultury i edukacji. Nowodworski przekazał ten budynek gimnazjum. W późniejszych czasach w budynku zgromadzono część księgozbioru Biblioteki Jagiellońskiej. Tu odbywały się Sejmy Rzeczpospolitej Krakowskiej w pierwszej połowie XIX wieku. Tutaj też w 1939 roku miła miejsce premiera przedstawienia Kalejdoskop z Karolem Wojtyłą w roli byka!






Stamtąd przez zazwyczaj zamknięte przejście udaliśmy się do Collegium Maius, najstarszego budynku uniwersyteckiego, którego początki sięgają 1400 roku i odnowienia Akademii dzięki testamentowi królowej Jadwigi. Władysław Jagiełło  odkupił od mieszczanina Pęcherza budynki znajdujące się przy Zaułku Żydowskim z przeznaczeniem dla Uniwersytetu i w przeciągu kolejnego stulecia ukształtowało się Collegium Maius w obecnym kształcie. Mieszkali tu profesorowie teologii, uważanej wówczas za królową nauk. Budynek nieco podupadł w okresie Kołłątajowskiej reformy Akademii, a w XIX wieku nadano mu neogotyckie kształty. Znajdowała się tu biblioteka do 1940 roku, kiedy przeniesiono ją do obecnego gmachu. Po wojnie pod okiem profesora Karola Estreichera dokonano gruntownej restauracji budynku oraz utworzono Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podczas spaceru specjalnie dla nas (nie o pełnej godzinie) zagrał zegar, odnowiony z okazji jubileuszu.




Obecnie można zwiedzać wspaniałą wystawę czasową Piękno Darowane. Dzieła Ofiarowane Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w zbiorach Collegium Maius. Zobaczymy tu globusy podarowane przez Jana Brożka, przyrząd astronomiczny z darów Stanisława Augusta Poniatowskiego, obraz od Jana Matejki i Oscara Andrzeja Wajdy. Jednak najsmutniejszą częścią ekspozycji jest historia dokumentów fundacyjnych UJ. Pergaminy, ukryte 1 września 1939 roku pod posadzką Collegium Novum rozpadły się w czasie wojny, jedynie pieczęcie przetrwały.





Z Maius przeszliśmy do Ogrodu Profesorskiego i Collegium Novum. Oba te miejsca już opisywałam, teraz wpis o Collegium Novum został zaktualizowany o zdjęcia z Auli Collegium Novum i sali 56 dzisiaj byłam tam pierwszy raz w życiu w towarzystwie aparatu ;). 




czwartek, 8 maja 2014

Profesorowie i studenci.

650 - tyle lat minęło od powołania do życia Akademii Krakowskiej, nic dziwnego, że weekend upłynie na świętowaniu.

Z tej okazji warto wybrać się na niedzielny spacer przez dziedzińce UJ. A jeśli nie - to przy innej okazji, np. szlakiem profesorów i studentów.

Zaczynamy w Collegium Maius, najstarszym budynku uniwersyteckim w Polsce. Można zajrzeć do Muzeum Uniwersytetu i przyjrzeć się jednym z najpiękniejszych gotyckich wnętrz w Krakowie. 

www.zwiedzanie-krakow.com
Collegium Maius i pobliska Kolegiata Akademicka pw. św Anny to okazja, aby przybliżyć sobie postać św. Jana Kantego, profesora teologii. Od 1429 roku wykładał na naszym Uniwersytecie, w 1443 uzyskał magisterium z teologii. Z Janem Kantym wiąże się opowieść o cudzie z dzbankiem. Gdy profesor przechadzał się po rynku zauważył płaczącą dziewczynę, pochylona nad rozbitym dzbankiem. Jan w cudowny sposób skleił skorupy i kazał dziewczynie zaczerpnąć wodę z Rudawy, po czym zamienił wodę w mleko. Dzięki niemu służąca uniknęła kary.

Collegium Maius to też budynek, który gościł innych wybitnych studentów i profesorów: Jana Kochanowskiego, Marcina Kromera czy Andrzeja Frycz - Modrzewskiego.


W pobliskim Ogrodzie Profesorskim możemy obejrzeć tradycyjny ubiór profesorski i chwilę wypocząć. 

wikimedia.org
Przed budynkiem Collegium Witkowskiego czeka nas spotkanie z młodym Mikołajem Kopernikiem. Sławny astronom tu przedstawiony jest jako student Akademii, w ręku trzyma astrolabium. Kopernik przybył do Krakowa w 1491 roku i studiował tu na wydziale Artes Liberales. Uczył się astronomii od słynnego w owym czasie Wojciecha z Brudzewa. Nie uzyskał jednak magisterium. Pomnik ten, autorstwa Cypriana Godebskiego, pierwotnie stał w Collegium Maius (do 1953 roku), a ufundowany został na 500-lecie Uniwersytetu. 

Tuż obok wznosi się budynek Collegium Novum. W dziejach Uniwersytetu zapisał się przede wszystkim Sonderaktion, kiedy aresztowano 183 krakowskich profesorów. Ale odwiedzenie auli pozwoli na przyjrzenie się portretom wybitnych profesorów  m.in. Józefa Dietla, wybitnego lekarza, balneologa, kierownika Katedry Medycyny Wewnętrznej i rektora, prezydenta Krakowa, który przyczynił się do uporządkowania Krakowa. Tuż obok wisi portret Józefa Szujskiego, historyka, współtwórcy krakowskiej szkoły historycznej, posła na Sejm Galicyjski i pierwszego sekretarza Polskiej Akademii Umiejętności.

Nieco dalej przy ulicy Gołębiej mieści się gmach Wydziału Polonistyki, na którym studiował Karol Wojtyła, którego postaci przecież nie muszę przybliżać.

wikipedia.org
Nieopodal Collegium Kołłątaja. To w tym budynku Zygmunt Wróblewski i Karol Olszewski dokonali  skroplenia tlenu i azotu w 1883 roku, a nieco później także dwutlenku węgla i metanolu. Karol Olszewski przyczynił się również do rozwoju rentgenografii w Krakowie oraz był zgłaszany do Nagrody Nobla z fizyki! Zygmunt Wróblewski zmarł śmiercią naukowca, w wyniku wypadku z lampą naftową, na skutek rozległych oparzeń.

Możemy podejść na ulicę Szewska, tam specjalna tablica upamiętnia  śmierć Stanisława Pyjasa, która do dziś nie została ostatecznie wyjaśniona. Pyjasa znaleziono w bramie, kilka dni przed Juwenaliami 1977 i według oficjalnej wersji pijany spadł ze schodów. Według środowisk opozycyjnych, Pyjas, który związany był z antyrządowymi wystąpieniami, został zamordowany na zlecenie SB. Jego śmierć wstrząsnęła Krakowem i stała się pretekstem do demonstracji studentów i zawiązania Studenckiego Komitetu Solidarności. 

Ten spacer to tylko mały kawałeczek historii Uniwersytetu. Ciąg dalszy nastąpi :).

czwartek, 1 maja 2014

Ludziom dobrej roboty moje uszanowanie.

Święto Pracy było jednym z najhuczniej świętowanych dni w PRL i Kraków nie był tutaj wyjątkiem. Obowiązkowe pochody wyruszały z wszystkich dzielnic Krakowa, by spotkać się w obrębie Plant, np. przy Barbakanie. Najpierw jednak na Rondzie Mogilskim następowało zgrupowanie, ustawienie się w odpowiedniej kolejności i wspólny pochód ruszał w kierunku Starego Miasta.


Tutaj link do filmiku prezentujący budowniczych Nowej Huty na pochodzie. To właśnie oni, duma socjalistycznego Krakowa, mieli być dowodem na sukces socjalizmu. Na filmie maszeruje ponad stutysięczny tłum, z przodownikami pracy na czele i całą rzeszą mieszkańców reprezentantami wszelkich zawodów - od chłopów i robotników po artystów. Nie chcę tu rozważać, ilu z nich chciało wziąć udział w pochodzie, a ilu zostało do tego zmuszonych, jestem jednak pewna, że dla części uczestników pochody były kolorowym wydarzeniem. Inna sprawa - czy komentarz do kroniki jest wiarygodny, czy stanowi tylko element dobrze zaplanowanej propagandy? To już pozostawiam Waszym przemyśleniom:). Ale kronikę warto obejrzeć.



fot. Wiktor Pental


A tu zdjęcie ilustrujące obchody 1 maja w Krakowie w 1940 roku - bo przecież Święto Pracy obchodzimy już od 1890 roku, na pamiątkę brutalnie stłumionego przez policję strajku w Chicago.

źródło: wikipedia

I jeszcze krok w przeszłość: pochód PPS w 1936 roku.

http://dzieje.pl/aktualnosci/swieto-1-maja-w-rocznice-strajku-w-chicago

I kilka zdjęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego - 1 maja w latach 30. w Krakowie:




Jak przystało na człowieka pracy, ja dzisiaj odpoczywam. Za oknem słońce, więc może książeczka nad Zalewem?