sobota, 25 stycznia 2014

Z Krakowem w tle - Sekret Kroke.


Kraków, alchemia, śmierć i dziewczyna. Taki jest podtytuł powieści Małgorzaty i Michała Kuźmińskich "Sekret Kroke", o której wspominałam tu



ENG: Cracow, alchemy, death and the girl. This is the subheading of the novel by Małgorzata and Michał Kuźmińscy 'Sekret Kroke'. The book was only published in Polish, sorry... geerally, it's a detective novel, set in Cracow, so apart from the story itself, it also shows the Jewish culture a few weeks before it was destroyed by the Nazis. It's an amazing time travel to the non-existing world... But have a look at the photos and try to feel it, please!

Nie zawiodłam się. Powieść to kryminał, w którym można też dojrzeć political fiction. Intryga budowana jest bardzo ciekawie, napięcie rośnie, skomplikowana początkowo fabuła zaczyna się wyjaśniać. Miodzio.

Ale drugoplanowym bohaterem książki jest przedwojenny krakowski Kazimierz, który główny bohater porównuje z medynami Maroka i bazarami Stambułu. Autorzy napisali swoją powieść z niesamowitą precyzją, książka mogłaby służyć za mapę i przewodnik w jednym. Wędrujemy wraz z bohaterami przez mroczne uliczki Kazimierza i jeżeli znamy jego topografię, to łatwo możemy wyobrazić sobie, gdzie toczy się akcja.

Poznajemy też obyczaje krakowskich Żydów,ich modlitwy, potrawy, legendy. Pojawiają się najbardziej charakterystyczne postaci tej epoki. Jest ogrom odniesień do literatury i muzyki, nadających lekturze smaczku, a ich odszyfrowywanie jest samą przyjemnością.

I bardzo, bardzo było mi żal bohaterów. Akcja toczy się kilka miesięcy przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej. Bohaterowie komentują nastroje antysemickie II RP i III Rzeszy, ale nawet w najgorszych chwilach nie przychodzi im do głowy, że ich świat zaraz przestanie istnieć.

I tego było mi tak strasznie szkoda, kiedy po skończeniu lektury byłam w piątkowy wieczór na Kazimierzu. W ten, przecież szabasowy, wieczór Kazimierz jest głośny, pełen roześmianych głosów. Na uliczkach parkują samochody, nie ma już szyldów żydowskich sklepików, zamkniętych na czas odpoczynku. Nie ma szabasowych gojów, nie roznosi się zapach pieczonej chałki, w oknach nie odbijają się szabasowe świece. Taka książka jak "Sekret Kroke" może pomóc ocalić od zapomnienia ten wspaniały, egzotyczny świat, który został zmieciony z powierzchni Krakowa przez historię. I tym bardziej nie mogę doczekać się kolejnego oprowadzania po magicznym, żydowskim Kazimierzu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz