środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt.



Wszystkiego dobrego, nie tylko w czasie Świąt, i odkrywania Krakowa w Nowym Roku!

Źródło: http://mykrak.info/post/14805885829/stanislaw-tondos-wesolych-swiat

poniedziałek, 24 listopada 2014

Made by Witold Cęckiewicz.

W Pałacu Sztuki na Placu Szczepańskim jeszcze do końca tego tygodnia można oglądać wystawę poświęconą twórczości Witolda Cęckiewicza, znanego krakowskiego architekta, którego projekty odnajdziemy w wielu miejscach Polski i Europy.

In the Palace of Art at Szczepański Square until the end of the week you can see an exhibition devoted to Witold Cęckiewicz, a famous Cracovian architect whose designs can be seen in many different places of Poland and Europe.

A poniżej - krótki spacer po Krakowie śladami architekta:




Zacznijmy przy Błoniach, byle szybko, póki jeszcze można tam zobaczyć Hotel Cracovia, jedną ze sztandarowych realizacji lat 60. Oddany do użytku w 1965 hotel gościł wiele sław aż do zamknięcia w czerwcu 2011, a w jego wnętrzach nakręcono też filmy. W Krakowie zasłynęła też otwarta w "Cracovii" duża kawiarnia, a przede wszystkim kremówki, które można było tam zamówić. Dalsze losy hotelu stoją pod znakiem zapytania. W styczniu wydano zgodę na jego wyburzenie, inwestor - spółka Echo Investments - planuje budowę w tym miejscu centrum handlowego, trwają pracę nad jej projektem, w czym bierze udział sam Cęckiewicz. Bardzo wielu Krakowian nie chce pogodzić się z wyburzeniem Cracovii, która na dobre wpisała się w krajobraz Błoń.

http://www.urbanity.pl/photos/59/81/55981.jpg

Kilka kroków dalej - Kino Kijów, które od swojego otwarcia w 1967 stało się miejscem wielu festiwali i premier - w tym polskiej premiery "Listy Schindlera", tak bardzo związanej z Krakowem. Do dziś Kino proponuje wiele ciekawych wydarzeń, takie jak Sezon Operowy, w trakcie którego możemy oglądać transmisje z nowojorskiej opery na dużym ekranie.

http://www.kijow.pl/kijow/files/images/ck/13416026381340338857.jpg

W Podgórzu najbardziej znanym projektem Cęckiewicza jest Pomnik Ofiar Faszyzmu z 1964 roku upamiętniający ofiary KL Płaszów. Ze względu na swoją formę - 5 osób, których ciała przecina głęboka bruzda - bywa on nazywany "pomnikiem wyrwanych serc".

Po tej samej stronie Wisły dziełem Cęckiewicza jest słynne Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. W latach 1997-1999 obok zabytkowego klasztoru, w którym mieszkała św. Faustyna Kowalska, propagatorka kultu Bożego Miłosierdzia, zbudowano wielką, dwupoziomową Bazylikę, wieżę widokową, Kaplicę Adoracji, Dom Duszpasterski, Aulę Jana Pawła II, zaplecze socjalne i handlowe. Obiekt przyciąga dziś pielgrzymów z całego świata, ale nie jest jedyną realizacją sakralną architekta...
http://www.grodzka.net.pl/media_n/krakow_lagiewniki.jpg

... bo po drugiej stronie Krakowa, na osiedlu Dywizjonu 303 w Czyżynach wg projektu Cęckiewicza wybudowano w latach 1985-90 Kościół św. Brata Alberta. W Nowej Hucie dziełem Cęckiewicza jest też kościół na Wzgórzach Krzesławickich.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6a/Church_of_StBrother_Albert,_os._Dywizjonu_303,_Krakow_Nowa_Huta.JPG

Cęckiewicz brał też udział w tworzeniu Osiedla Mistrzejowice - pierwotnie zakładanego jako osiedle Czterech Pór Roku. Dziś na tym obszarze rzeczywiście dominują cztery osiedla - Piastów, Bohaterów Września, Oświecenia i Tysiąclecia. Innym osiedlem współautorstwa Cęckiewicza jest osiedle Podwawelskie - łącznie z jego nowymi elementami.


To oczywiście tylko przykłady. Cęckiewicz zajmował się też rzeźbą, rysunkiem, a nawet próbował swoich sił w poezji, której tematyka oscyluje wokół kwestii architektury i sztuki.


Poza granicami Polski do jego projektów należy m.in. Ambasada Polski w New Delhi, a niezrealizowany projekt (jeden z bardzo wielu) dotyczy Międzynarodowego Centrum Badań Oceanograficznych i miałoby to być miasteczko badawcze ulokowane na Pacyfiku.

Poniżej kolejny niezrealizowany projekt - pomnik 750-lecia lokacji Krakowa, na Małym Rynku.


środa, 19 listopada 2014

Idze, idze bajoku...

Kim był Jacek Symbolewski?
Gdzie urodził się Pan Jezus?
Komu znudziła się ulica Krupnicza?
Co oznaczało naplucie komuś na buty?
Kto chciał być pochowany na boisku Cracovii?
Gdzie pracowała królowa przedmieścia?
Jak lubił spędzać czas Włodzimierz Lenin?
I kto był musztardowym potentatem?

Jeżeli macie wątpliwości, jest dla Was ratunek:

"Idze, idze bajoku... rzecz o krakowskim Zwierzyńcu" to książka autorstwa Katarzyny Siwiec. Absolutnie czarująca i inteligentna, pełna z jednej strony specyficznego ciepełka, ale niepozbawiona delikatnej ironii.

Autorka, choć jak przyznaje we wstępie nie pochodzi ze Zwierzyńca, przybliża czytelnikowi ten magiczny świat. Świat, którego niektóre elementy odchodzą w zapomnienie, ale który jeszcze broni się, ukrywa w cieniu Kopca Kościuszki.
Bo czy chłopcy grają dziś w zośkę? Może czasem, dla odmiany, ale czy ktoś jeszcze pamięta, jak taką zośkę zrobić?
Ostatnie andrusy już dorosły, z krajobrazu Zwierzyńca zniknął legendarny Bar na Stawach, ale autorka na ten świat otwiera nam oczy. Udowadnia, że Zwierzyniec to zdecydowanie więcej niż Norbertanki, kościółek św. Salwatora i Kopiec Kościuszki.

Książka Katarzyny Siwiec to kalendarium dziejów Zwierzyńca, pępka Krakowa, od czasów prehistorycznych aż po marzec 2014, przeplatane krótkimi esejami prezentującymi charakterystyczne osoby związane z tym miejscem. Ale uwaga! Czytając łatwo się zapomnieć i poczuć zwierzyniecki klimat - właśnie szukam jakiejś przytulnej, niezamieszkałej willi na Salwatorze ;)

A na do widzenia - bard zwierzyniecki - Aleksander Kobyliński "Makino"



poniedziałek, 17 listopada 2014

Weekend z fotografią.

Kraków fotografią stoi, mogłoby wydawać się po takim weekendzie. Miesiąc fotografii dawno za nami, a w Krakowie można obecnie zobaczyć dwie bardzo-bardzo ciekawe wystawy.

Pierwsza z nich (pierwsza - bo obejrzana w sobotę) to Kadrowanie PRL-u, wystawa w przyszłym Muzeum tej epoki w starym Kinie Światowid w Nowej Hucie, nieopodal Placu Centralnego. W dawnej kinowej sali zaaranżowano wystawę zdjęć dwóch fotografików Henryka Hermanowicza i Jerzego Szota. Ten pierwszy fotografował - dokumentował początki Polski Ludowej, raczej jej ludzkie oblicze z uśmiechniętymi robotnikami, rozwijającym się przemysłem i dobrobytem polskiej wsi. Co nie oznacza, że są to zdjęcia typowo propagandowe. Nawet jeżeli były one wykorzystywane w ten sposób, to są na najwyższym artystycznym poziomie. Jerzy Szot przedstawił PRL lat osiemdziesiątych, chylący się ku upadkowi, rozpadający się, bardziej absurdalny niż kiedykolwiek. Ale patrząc na jego zdjęcia nie można nie uśmiechnąć się - pełne są humoru, choćby i czarnego.

Środy-Niedziele, 10-17, do 19 grudnia.



Druga wystawa to World Press Photo 2014, tradycyjnie w Bunkrze Sztuki. Nie trzeba jej też przedstawiać, krótko mówiąc - mistrzowie prasowej fotografii w natarciu. Zdjęcia szokują, wzruszają i zachwycają, jak każdego roku. Ta wystawa to też powtórka z najważniejszych wydarzeń politycznych, społecznych, ekonomicznych, sportowych, przyrodniczych ubiegłego roku. Czyli nie do ominięcia. Czasu na zwiedzenie już tak dużo nie zostało!

Codziennie, 10-20, do 26 listopada.

niedziela, 2 listopada 2014

Mit Galicji


Ach Galicja, mityczna kraina do której wciąż wzdycha się w Krakowie! XIX-wieczny raj, rozwój Krakowa, obrazki Lwowa w sepii, pociągi i tramwaje, miłościwie panujący Franciszek Józef, prasa i autonomia.

Ale przecież nie tylko. Galicja to złożona historia, ogromny wachlarz tematów i zagadnień. 

Wystawa prezentuje nam różne oblicza Galicji, poczynając od mitów, jakie wykreowały cztery główne narody zamieszkujące jej teren. Przedstawiono tu wiele zagadnień z jej historii - politycznych, kulturowych, ekonomicznych, gospodarczych. Wystawa prezentuje też dziedzictwo Galicji, jej znaczenie dla dzisiejszych Polaków i Ukraińców.

Ja byłam wystawą oczarowana. Spędziłam na niej dwie godziny, przeczytałam wszystkie informacje. Bo ta wystawa to taka lepsza wersja lekcji historii. Jest pasjonująca i przedstawia przeszłość na różne sposoby. Mamy tu do czynienia ze sztuką - obrazami, litografiami, ale też wielkoformatowymi wydrukami, autorstwa artystów XIX, XX i XXI wieku. Jest tu mnogość map i zdjęć, dokumenty historyczne, przedmioty codziennego użytku, są filmy i informacje prasowe. Ta różnorodność robi wrażenie i odpowiada wielowątkowości wystawy, Wszystko zostało doskonale opisane, a co więcej - do naszej dyspozycji jest też ulotka "Didaskalia", która zawiera dodatkowe informacje dla dociekliwych.

"Mit Galicji" to klucz do zrozumienia krakowskiej duszy i krakowskiego słowniczka, czyli flizów i pischingera :) Must see!



The new exhibition in MCK, "Myth of Galicia", presents the nations, myths, traditions, history and the heritage of the land called Galicia. These topics are shown through numerous documents, maps, pieces of art, photos, videos, press extracts etc. Everything is well described, also in English. So it's a great possibility o get to know the Cracovian soul :)




10.10.2014 – 8.03.2015
Galeria Międzynarodowego Centrum KulturyRynek Główny 25, Kraków

Godziny otwarcia galerii/ Opening hours:
wtorek–niedziela/Tue-Sun, godz. 10.00–18.00

Ceny biletów/Tickets:
bilet normalny/normal – 10 zł, bilet ulgowy/reduced – 6 zł, bilet rodzinny/family – 14 zł
W każdy wtorek i środę w godzinach 10.00–11.00 HAPPY HOUR/Tue&Wed, 10-11 –1 zł.


wtorek, 14 października 2014

Beksiński w NCK-u.

22 lutego 2005 roku Polskę obiegła wiadomość, ze znany malarz, Zdzisław Beksiński, został zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie. 9,5 roku później, kompletnie o tym nie pamiętając, wybrałam się na małą retrospektywę jego prac w Nowohuckim Centrum Kultury, Wiem, te wydarzenia nie mają ze sobą związku, ale teraz, kiedy przypominam sobie zobaczone dziś obrazy, grafiki i fotografie, wydają mi się one jeszcze mroczniejsze, bardziej ponure i może nieco profetyczne? Przeczuwające?



Przedstawione na wystawie obrazy wydały mi się takie...kosmiczne, fantastyczne, nierealne. Wyjęte jakby z filmów, legend, mitów. Magia i bajka, ale bez happy endu. Senne koszmary? 

Abstrakcja i poszukiwanie nowego, ale bez upartego trzymania się jednego pomysłu. Beksiński zawsze należał do awangardy, co łatwo można zauważyć przyglądając się jego fotografiom. Powstawały one w latach 50. i wyprzedzały zachodnie tendencje o kilka lat. To własnie one najbardziej mnie zafascynowały i dla nich wróciłabym do NCK-u, gdyby tylko wystawa trwała trochę dłużej.

Warto się wybrać, kto nie był ma szansę do niedzieli w godzinach 10-19. Bilety 6/8 zł.



poniedziałek, 22 września 2014

Kropla w morzu.

Dobiega końca wystawa Zbrodnia w Sztuce w MOCAK-u, rzecz jasna. Chciałam jednak, przemilczając haniebnie długą nieobecność, polecić inną, którą można obecnie oglądać w tym muzeum.



Jestem kroplą w morzu. Sztuka ukraińskiej rewolucji.

MOCAK, jak na muzeum sztuki współczesnej przystało, nie odcina się od problemów współczesnego świata i ta wystawa jest tego najlepszym przykładem. Jestem kroplą w morzu... prezentuje prace artystów, którzy byli na Majdanie, ale są tu też obrazy prorocze, powstałe przed wydarzeniami z 2013. Sztuka była w Kijowie cały czas obecna - pod postacią obrazów, plakatów czy happeningów. Wystawa jest więc naturalną konsekwencją walki podejmowanej przez artystów,

Ta wystawa pokazuje też, że sztuka jest nieodłącznym elementem przemian, zwłaszcza tych gwałtownych. Towarzyszy nam w tych najistotniejszych momentach, komentuje, opowiada, wyraża emocję. Ale jest też sposobem na wyrażenie sprzeciwu - na tej wystawie obejrzymy również zdjęcia dokumentujące happeningi, takie jak ten z lustrami. 

Gorąco polecam, choć zdjęcia i historie opisane na wystawie mogą być szokujące, trudne, bolesne, to jednak warto zobaczyć. Wystawa zajmuje tylko jedną salę, ale ma dużą siłę wyrazu, więc tyle w zupełności wystarczy.
ze strony MOCAK

piątek, 8 sierpnia 2014

Wojenne Podgórze.

Kolejny z podgórskich spacerów przebiegał trasą wojenną. Polecam tę trasę wszystkim zainteresowanym okupacyjna historią Krakowa i dziejami Żydów krakowskich. 



Podobnym szlakiem podąża corocznie Marsz Pamięci z Placu Bohaterów Getta do Obozu Płaszów.

Spacer rozpoczął się na Placu Bohaterów Getta, dawnym głównym placu getta. Stąd Niemcy przeprowadzali deportacje, nieopodal mieściła się jedna z bram wjazdowych do getta, tu spotykali się członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej i tu także mieścił się jedyny jasny punkt - Apteka pod Orłem, prowadzona przez Polaka, Tadeusza Pankiewicza.

Dalej nasza trasa prowadziła ulicą Kącik, przez środek instalacji Mirosława Bałki Auschwitz-Wieliczka, do Fabryki Schindlera. W planie nie było wejścia do muzeum, ale mam nadzieję, że udało m się zachęcić uczestników spaceru do odwiedzenia tego miejsca. 

Dalej oglądaliśmy dwa pozostałe fragmenty muru w kształcie macew, którym otoczone było getto - przy ulicy Lwowskiej i przy Limanowskiego.


Stamtąd udaliśmy się na teren obozu koncentracyjnego Płaszów. Na naszej trasie znalazły się ruiny domu przedpogrzebowego, Szary Domek - miejsce tortur, Czerwony Domek - dawny dom Amona Gotha, brutalnego komendanta obozu, Hujowa Górka i pomniki upamiętniające ofiary obozu. Opowiadałam o utworzeniu obozu na terenie dawnych cmentarzy, o codzienności w obozie, pracach, jakie wykonywali więźniowie i więźniarki, egzekucjach i wreszcie - likwidacji obozu.


Trasa tego spaceru na pewno jest bardzo ciekawa i wzruszająca, nie jest to łatwa rozrywka, ale to część historii Krakowa, którą na pewno warto poznać. Trasę tę można też poszerzyć o spacer po terenie getta, odwiedzając miejsca związane z jego historią - Judenrat, Arbeitsamt, dawną fabrykę Juliusza Madritscha, dom, w którym mieszkał Roman Polański, dziedziniec fabryki Optima, na którym w upale przetrzymywano Żydów i inne.

sobota, 26 lipca 2014

Spacer po podgórskich fortach.

Ten spacer był okazją do poznania Krzemionek, a właściwie trzech fortów powstałych na tych wzgórzach - Krakus, Benedykt i Krzemionki. Trwał około dwóch godzin i został zorganizowany przez centrum handlowe Bonarka. Myślę, że organizacja takich bezpłatnych wycieczek to super pomysł - dwa w jednym - Bonarka promuje siebie i dzielnicę.

Wycieczka rozpoczęła się pod Kopcem Kraka, o którym już kiedyś pisałam. Tym razem dużo czasu poświęciłam też na opowieść o Twierdzy Kraków, genezie i etapach jej powstawania, by choć trochę przybliżyć uczestnikom tę część historii Krakowa. Żadna ze mnie specjalistka w temacie fortyfikacji, więc trochę się stresowałam, ale mam nadzieję, że to, co mówiłam było zrozumiałe. Pod Kopcem Krakusa w 1853 roku ruszyła budowa fortu o tej samej nazwie. Kopiec został otoczony ziemnymi wałami, a wśród nich powstały koszary w kształcie litery U. Niestety, do naszych czasów nie przetrwało z tego już nic - wały zniwelowano w czasie prac archeologicznych na Kopcu, a koszary rozebrano w 1954, aby pozyskać cegłę do budowy Nowej Huty.


Następny punkt programu - Wzgórze Lasoty. Poznaliśmy legendę o straszącej tam księżniczce - czy wciąż tam jest? Na Wzgórzu znajduje się kościółek pw. św. Benedykta, podziwiać go mogliśmy tylko z zewnątrz, ponieważ otwarty bywa tylko 21 marca i we wtorek po Wielkanocy. Dzisiejsza budowla stoi na miejscu XI-wiecznej rotundy, postawionej przez Benedyktynów z Tyńca. Kościół i teren Wzgórza przechodził z rąk do rąk, śladem przynależności do zakonu Duchaków jest krzyż z dwunastoma końcówkami symbolizującymi owoce Ducha Świętego. Od wezwania kościoła wziął swoją nazwę Fort - wieżowy, artyleryjski. Usytuowany na stromym zboczu bronił Traktu Lwowskiego i dostępu do mostów na Wiśle. Tak jak i inne forty Krzemionek, ten również nigdy nie został użyty w bezpośredniej walce. Fort niestety jest zaniedbany, niewykorzystany, wciąż czeka na rewitalizację.


Dalej droga wiodła przez Park Bednarskiego, powstały w dawnym kamieniołomie. Inicjatorem jego utworzenia był Wojciech Bednarski, podgórski działacz i społecznik. Za swoje zasługi otrzymał parcelę budowlaną przy Placu Lasoty, gdzie do dziś wznosi się jego willa. Park obfituje w liczne gatunki drzew, wysokich, rozłożystych, pięknych - to był baaaardzo przyjemny cień po nasłonecznionych wzgórzach. W starym kamieniołomie ponoć miał swoją szkołę sam Mistrz Twardowski, może wciąż jest tu dużo magii? Część parku prowadząca na Krzemionki jest górzysta - a to za sprawą XVIII-wiecznych fortyfikacji ziemnych.Mieszka tu też cały tłum wiewiórek!


Ostatni przystanek - ex-Fort Krzemionki. Był to brat-bliźniak Fortu Benedykt. I tak jak w Benedykcie, tu też po 1918 roku mieszkali cywile. Ale o ile w Benedykcie zostali do 1984, o tyle Fort Krzemionki wyburzono w latach 70. Teren wykorzystano pod budowę ośrodka telewizji regionalnej, a maszt z Krzemionek widoczny jest z wielu miejsc w Krakowie.





Następny spacer już za tydzień - 2 sierpnia o 12. Będziemy spacerować po wojennym Podgórzu. Będzie więc Plac Bohaterów Getta, Fabryka Schindlera, pozostałości muru getta i obóz Płaszów. Serdecznie zapraszam :). 

czwartek, 24 lipca 2014

Spacery po Podgórzu.

Przez kolejne 3 soboty - 26 lipca, 2 i 9 sierpnia - będę prowadzić spacery po Podgórzu. Otwarte, można się przyłączać.

26 lipca to spacer po podgórskich fortach, zbiórka o 12 przy Kopcu Kraka.
2 sierpnia - szlak II wojny - spotkanie o 12 na Placu Bohaterów Getta
9 sierpnia - szlakiem podgórskich dworków i willi - spotykamy się również o 12 przy Willi Kryształ.

Trochę się stresuję, zwłaszcza pierwszą i trzecią trasą, bo są dla mnie nowe, ale własnie to mnie cieszy - odmiana :). A nie tylko ten Wawel i Wawel ;).

Dzień, może dwa, po spacerze na blogu pojawi się krótki opis trasy.

Do zobaczenia:)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Kraków, what's up?

Chyba sto lat minęło, od kiedy ostatni raz opublikowałam posta. Dużo pracy, mało czasu wolnego, czyli przewodnicki początek wakacji :). Dziś na szybko kilka zdjęć z ostatniego czasu, a już wkrótce pojawi się coś ambitniejszego.

ENG: It's been ages sine I published the last note. A lot of work, little free time - a typical guide's beginnig of holiday :). today, just a quick portion of photos, soon there will be something more ambitious.


ogródek pełen jedzenia, ul. Dolnych Młynów

ciepło, coraz cieplej

nowy mural, Plac Bawół 


Festiwal Teatrów

wolny wieczór = Letnie Tanie Kinobranie - Pod Baranami


czasem jednak pada

widok z ul. Szpitalnej





animacje na Małym Rynku

czwartek, 3 lipca 2014

Do poczytania.

Dziś, po raz kolejny, polecam coś do poczytania.

Po pierwsze, moje najnowsze odkrycie, czyli Miesięcznik Społeczno-Kulturalny Kraków.
Miesięcznik ukazuje się od 2004 roku, ale dopiero teraz wpadł mi w ręce. Pełen jest ciekawych artykułów. W numerze czerwcowym, który czytałam, był m.in. artykuł o literackiej przeszłości ulicy Krupniczej, o I wojnie, o Jaruzelskim... Miesięcznik jest pięknie wydany. Teraz już nie spuszczę go z oka!

Po drugie, podróż w przeszłość, do przedwojennych Bronowic, czyli Moje Bronowice, mój Kraków Marii Rydlowej.
Wspomnienia Marii Rydlowej przywołują nieistniejący już świat podkrakowskiej wsi. Autorka wspomina swoją młodość, a my razem z nią oglądamy obrazy sielskich Bronowic, ale nie tylko. Kolejny etap to wojenne i powojenne życie w Krakowie. Maria Rydlowa opowiada przede wszystkim o ludziach i przez ten pryzmat pokazuje nam miniony czas i przemiany, jakie zaszły. Jest tez zaskakująco dużo zdjęć, co na pewno wzbogaca tę książkę. 



I po trzecie, przewodnik nie przestaje się dokształcać, czyli Święta i obyczaje żydowskie Ninel Kameraz-Kos.
Sięgnęłam po tę książkę, by już więcej nie mylić święta Sukkot z Szawout, by uporządkować to, co wiedziałam o tradycjach żydowskich i dowiedzieć się jeszcze czegoś więcej. I nie zawiodłam się. Książka Kameraz-Kos to takie kompendium, bardzo dobre do szybkiej powtórki. Ale czułam pewien niedosyt i pewnie będę szukać jeszcze jakiejś pozycji na ten temat. Niemniej jednak - polecam.


sobota, 21 czerwca 2014

Młoda Polska.

Zwiedzanie Krakowa szlakiem Młodej Polski jest jedną z często wybieranych możliwości. Nic dziwnego, bo taki spacer daje szansę na wspaniałe estetyczne doznania.

Obowiązkowe miejsca na trasie takiego spaceru to Kościół Franciszkanów ze wspaniałymi witrażami Wyspiańskiego, Teatr Słowackiego i jego okolice, Jama Michalika, Pałac SztukiMuzeum Józefa Mehoffera i Kamienica Szołayskich, w której prezentowana jest wspaniała wystawa sztuki z okresu Młodej Polski. I to ona jest bohaterką tego postu, choć otwarta została już ponad rok temu. Pomyślałam jednak, że zasługuje na blogową prezentację.



Wchodząc do Kamienicy Szołayskich, w której dawniej prezentowano przecudną wystawę w całości poświęconą Stanisławowi Wyspiańskiemu, wkraczamy w świat artystów początku XX wieku. Zobaczymy oczywiście prace Stanisława Wyspiańskiego, a także m.in. Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, Jana Stanisławskiego, Józefa Mehoffera, Lucjana Wyczółkowskiego.

Wystawa nosi symboliczny tytuł "Zawsze Młoda!". Staraliśmy się w nim zawrzeć nasze przekonanie, że sztuka młodopolska wciąż wymaga dalszych badań i lepszego poznania, a jej znaczenie jest kluczowe dla historii polskiej kultury XX, a nawet XXI wieku. Młoda Polska była rodzajem eksplozji, spowodowanej buntem młodych przeciwko zastanej sytuacji – artystycznej, obyczajowej, politycznej – takim ówczesnym "ruchem oburzonych". Jakość artystycznych dokonań tego okresu stała się z czasem otwarciem dla przyszłych awangardowych ruchów artystycznych, w tym dzisiejszej młodej sztuki – zauważa Zofia Gołubiew, Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.


Wystawa została podzielona na kilka kręgów tematycznych:
"Autoportrety artystów", a wśród nich autoportrety Boznańskiej, pierwszej polskiej artystki o tak wielkim sukcesie,
 "W orszaku Dionizosa", czyli prace związane z Jamą Michalika i Paonem,
"Mit miasta", najpiękniejsze widoki Krakowa,

"Widoki Natury", owoc fascynacji górami, przyrodą, powstałe pod wpływem Stanisławskiego prace malowane z natury - zrobiło się światowo, jak wśród paryskich impresjonistów,

"Ich modele", tu najpiękniejsze portety dziecięce w historii - Helenka i Staś Wyspiańscy,
"Lęki, nadzieje", wśród których nie mogło braknąć prac symbolisty Malczewskiego,
"W małopolskim salonie", czyli świat portretów na zamówienie i pięknych sukni Boznańskiej,
"W stronę ludu", czysta chłopomania, fascynacja folklorem, barwnym światem Bronowic oraz hucułów,
"Pociecha moja, książka moja" - przygoda z edytorstwem,
"Sztuki piękne i użyteczne" to już nie sztuka dla sztuki, ale wzornictwo w każdej dziedzinie życia.
Zwiedzanie jest więc podróżą przez życie i zainteresowania artystów, przechodzimy przez ich świat, co pozwala nam poznać i zrozumieć zakamarki młodopolskiej sztuki. tej wystawy nie można pominąć!


niedziela, 8 czerwca 2014

ZOO!

Rowerowa wycieczka do ZOO to był idealny pomysł na ciepłą sobotę. Krakowskie ZOO jest pięknie położone - w Lasku Wolskim, na wzniesieniu, które mniej wprawionym w górskich podjazdach rowerzystom oferuje dodatkową atrakcję ;).


Zwierzęta jako atrakcja i ciekawostka obecne były w Krakowie od średniowiecza. W 1406 roku sprowadzono tu parę lwów, ale pierwszy zwierzyniec powstał w Parku Krakowskim pod koniec XIX wieku. Dzisiejsze ZOO otwarto 6 lipca 1929 roku i już wtedy pojawiły się tu egzotyczne zwierzęta, małpy. Przez 37 lat kierownikiem ogrodu był pan Antoni Koziarz.


ZOO nie jest duże, ale bardzo przyjemne, ładnie utrzymane, nie brakuje zacienionych miejsc, także nawet w upalne dni jest wspaniałym miejscem na spacer. Niemile zaskoczył mnie jedynie brak lodów kulkowych ;).










piątek, 30 maja 2014

W świecie Lajkonika.

Nie, ten post nie jest o wystawie, którą teraz można oglądać w Muzeum Historycznym. Ten post jest o kawiarni, która podbiła moje podniebienie.


Mowa o krakowskiej sieciówce "Lajkonik". Lokali wokół Starego Miasta jest kilka. Ja zazwyczaj trafiam do tej na placu Dominikańskim. Po remoncie zrobiło się tam przestronniej i nie ma już problemów ze znalezieniem wolnego stolika. Np. takiego z widokiem na kościół. Na ścianach przyjemne widoczki Krakowa, a na stoliku ulubiona Kruszynka z Wiśniami.


Bardzo polecam łasuchom takim jak ja :).

wtorek, 20 maja 2014

W Pałacu Sztuki.

Pałac Sztuki, świątynia artystów, wznosi się na Placu Szczepańskim. Jest siedzibą Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, instytucji powstałej w 1854 roku po to, żeby wspierać artystów. Ten piękny secesyjny gmach został zaprojektowany przez jeszcze niezbyt dobrze znanego Franciszka Mączyńskiego, który inspirował się pawilonem wystawowym Secesji w Wiedniu. Miejsce pod budowę TPSP otrzymało w zamian za cykl Artura Grottgera "Lituania". 


Jako że Pałac jest świątynią, to i jego architektura nawiązuje do wzorów greckich. Budynek okala również fryz, zaprojektowany przez Jacka Malczewskiego. Przedstawia on zmienne losy życia artysty, symbolizowane przez dwa pochody - artystów szczęśliwych, spełnionych oraz tych, dla których droga przez Sztukę nie okazała się prosta. Na budynku umieszczono również popiersia zasłużonych artystów - Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego, Feliksa Księżarskiego, Marcelego Guyskiego, Juliusza Kossaka i Henryka Rodakowskiego.

W Pałacu odbywają się przeróżne wystawy. Obecnie największą przestrzeń poświęcono pracom Ryszarda Horowitza, od niedawna honorowego obywatela Krakowa. ta właśnie wystawa skłoniła mnie do odwiedzin Pałacu. Horowitz przeżył holocaust w Krakowie, ale pod koniec l. 50 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Uważany jest za pioniera efektów specjalnych w fotografii - dla mnie jego prace są bajkowe, nie z tego świata. 





Oprócz tej wystawy można też obejrzeć kolorowe witraże Stanisława Jakubczyka oraz prace artystów malujących nogami i ustami.