środa, 14 maja 2014

Zimna fuzja.

Kryminał z Kazimierzem w tle. Dla mnie bomba. Pamiętacie Sekret Kroke? Tam tłem powieści był Kazimierz tuż przed drugą wojną światową, pełen żydowskich mieszkańców, sklepików i obyczajów. 

Zimna fuzja. Rywalizacja wywiadów na krakowskim Kazimierzu to książka Wiktor Kubicy z 2008 roku. Fabuła jest ciekawa, dość skomplikowana, momentami zaskakująca. Właściwie to nie należałoby czytać opisu na okładce, wtedy będzie jeszcze ciekawiej.


Dla mnie jednak najciekawszy był Kazimierz - bohater drugiego planu. Tu jednak jest to Kazimierz początku XXI wieku - Kazimierz drobnych pijaczków i złodziejaszków, zrujnowanych kamienic, szeroko pojętej biedy i bylejakości. Główny bohater to były bokser, legenda PRL-u, który musiał zakończyć karierę wskutek problemów zdrowotnych i został z niczym, duma nie pozwala mu ubiegać się o rentę. Poznajemy jego mieszkanie - z odpadającym balkonem, zepsutym boilerem, ogrzewaniem na prąd i kablem, pociągniętym na klatkę schodową, żeby na tym prądzie zaoszczędzić. Schody w kamienicy są dziurawe, pełne pułapek, skrzydło bramy odpadło i zepsute stoi obok. Jest brudno, a dozorca tylko od czasu do czasu polewa chodnik.

Bohaterowie posługują się gwarą - typową dla "Kaźmirza", pełną powiedzonek, które w realu rzeczywiście zdarza się jeszcze czasem usłyszeć. Ale czy ta gwara jest całkowicie wiarygodna? To mogą stwierdzić tylko rdzenni mieszkańcy tej dzielnicy, czyli nie ja ;).

To zupełnie inny Kazimierz, niż ten, o którym zazwyczaj można przeczytać lub usłyszeć. To Kazimierz biednych 50-60-latków, bez perspektyw i bez celu. Jedyne ślady żydowskiej obecności to wycieczki Żydów w chałatach i z pejsami, które lokalni pijaczkowie oglądają z rozdziawionymi ustami.

Polecam. lektura tej książki to na pewno ciekawe doświadczenie i okazja do innego spojrzenia na magiczny (po)żydowski Kazimierz. 

1 komentarz: